poniedziałek, 21 maja 2012

LAJERMAN KRĘCI POWOLI KORBĄ LIRNIKA ANDRIOLLEGO


LAJERMAN KRĘCI  POWOLI KORBĄ  LIRNIKA ANDRIOLLEGO
ALEKSANDER NAWARECKI KROJCOG:

Opowiadając o domu czy rodzinie, nie szukałem pretekstu dla prywatnej autobiografii. Intymny pamiętnik wyglądałby inaczej. Tutaj jedynym kryterium jest Śląsk, a raczej jego osobiste doświadczenie. Osobiste okruchy i ograbki nieuchronnie mieszają się z dyskursem współczesnej humanistyki, ale Lajerman nie jest ani traktatem, ani autobiografią, ani zbiorem esejów, ani tym bardziej postmodernistyczną bryją-hybrydą. Szukając „formy bardziej pojemnej”, spragniony jestem jakiejś „formy śląskiej”, w duchu której trwa nieustanna obróbka resztek, podobna do skrzętnego wykorzystywania apfali – odgrzewania bratkartofli, rychtowania wodzionki, zalewania piernika na moczkę, a czasem nawet, w smutnych przypadkach nędzy – maszkiecenia po hasiokach. Bo i tam można znaleźć skarby, a poza tym na podwórzu najłatwiej spotkać lajermana
Osobiste okruchy i ograbki nieuchronnie mieszają się z dyskursem współczesnej humanistyki
autor „Lajermana” czyni. Przygląda się hałdom, klopsztangom i ryczkom, a więc elementom, bez których trudno sobie Śląsk wyobrazić. Ale w jego rozważaniach nie ma nic oczywistego. Wyrusza w sentymentalne podróże gdzieś w okolice Bierunia, do krainy dzieciństwa rozciągającej się u stóp Klemensowej Górki, do zielonej śląskiej Arkadii, ale błądzi także – być może razem z duchem porzuconej narzeczonej Hessego – po współczesnych ulicach Chorzowa. I znajduje: ducha muzyki, geniusz poezji, tajemniczy, piękny, wciąż żywy świat
http://www.rozswietlamykulture.pl/reflektor/2012/10/11/szukanie-slaskiej-formy-%E2%80%9Elajerman-aleksandra-nawareckiego/
Słowo/Obraz Terytoria 2010